O co tyle szumu?
– Pytają się czasem ludzie ze śródmieścia i innych dzielnic z gęstą zabudową. Wy jeszcze macie jakieś drzewa, my miejsce na każdy skrawek zieleni musimy wydzierać parkingom, drogom, gęstej infrastrukturze.
Szum jest o to by tak właśnie nie wyglądało miasto, by przed nieodwracalnymi zmianami najpierw uwzględniono miejsce dla przyrody, przestrzeń wspólną dla mieszkańców. Śródmieście przecież w XIX też było kiedyś pełne zieleni i prywatnych ogrodów. Nikt wtedy zieleni nie ochronił i dziś jej wprowadzanie do przestrzeni wiąże się z ogromnymi nakładami finansowymi i konfliktami z instalacją podziemną
i naziemnymi budowlami. Czemu nie pomyśleć o tym na etapie planowania, kiedy jest to jeszcze łatwe i tanie? Czemu miasto chce na takich osiedlach jak Nowosolna zieleń opierać wyłącznie na właścicielach prywatnych, nad którymi nie ma kontroli i którzy mogą kiedyś uznać, że im się to nie opłaca? Nie chodzi nam o to przecież, by osiedle się nie rozwijało, ale by był to rozwój zrównoważony, w którym przyroda jest uwzględniana na równi z innymi elementami przestrzeni, w którym planiści nie widzą tylko krótkotrwałego zysku, ale widzą jak to miejsce będzie wyglądać za 100 i więcej lat.