Refleksje po spotkaniu Komisji Ochrony Środowiska w dniu 12-06-2014
Dzień dobry!
Chciałam bardzo podziękować wszystkim, którzy wczoraj przyszli na posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska. To ważne, żeby pokazać, że jest nas dużo i że nie odpuścimy sprawy. Środek dnia to bardzo niedogodny termin dla pracujących ludzi, tym bardziej docenić należy poświęcenie tych, którzy jednak przyszli.
Wrażenia po komisji są takie sobie. Na początek prezentowano sprawę lasu przy Jugosłowiańskiej. Rada zaopiniowała pozytywnie projekt zagospodarowania przestrzennego tamtej części, dzięki czemu przynajmniej reszta lasu nie będzie zabudowywana. Co do osiedla, dla którego jest już pozwolenie na budowę twierdzą, że nic już nie mogą zrobić. Komisja poprosiła jednak o opinie prawną dotyczącą zbywania tej nieruchomości, bo odbyło się ono w dziwny sposób: związek łowiecki otrzymał ją w dzierżawę z czasem minimalnym 40 lat, a zbył ją już bez określenia tego czasu. Ciekawie na temat terenów byłej strzelnicy wypowiedział się przedstawiciel Rady Osiedla. Zwrócił uwagę, że przekazanie strzelnicy odbyło się pod pewnymi warunkami, których związek łowiecki nie spełnił. Na przykład byli zobowiązani do rekultywacji terenu ze względu na duże skażenie metalami ciężkimi tj. ołów i kadm, pochodzącymi z nabojów. Niestety pan z rady opuścił salę jak zaczynała się rozmowa o lesie przy ul. Byszewskiej. Rada Osiedla puki co nie jest więc w sprawę wciągnięta.
Następnie dyrektor Pracowni Urbanistycznej referował sytuację naszego osiedla. Według niego to dziwna mozaika zabudowy i lasu. Zabudowa jest tu gęsta i mieszkańcy chcą sobie zrekompensować małe podwórka lasem. Poza tym zwrócił uwagę, że las jest ograniczony zabudową i dla niego nie ma sensu go zostawiać. Teren według obowiązującego studium jest przeznaczony pod zabudowę. Ale w kwestii studium w dalszej dyskusji stwierdził, że nie ma obowiązku jego dokładnego odwzorowania w planie zagospodarowania przestrzennego. Sytuacja jest więc bardzo niejasna. Wygląda na to, że przy odrobinie dobrej woli dało by radę las zostawić, ale tej woli nie ma. Dyrektor prosił radnych o zastanowienie się nad tym gdzie warto lokalizować w mieście obszary zielone. Według niego nasze osiedle jest słabo skomunikowane i skorzysta na tym mała liczba mieszkańców.
Oddano nam na chwile głos i starałam się sprostować sprawę. Zdenerwowała mnie uwaga o tym, że sobie powiększamy w ten sposób podwórka. To miało trochę taki podtekst jakbyśmy byli egoistami, którzy nie dość że mają domki to jeszcze chcą zabrać własność miasta. Powiedziałam, że nasza troska o las wynika z tego, że czujemy się za niego odpowiedzialni i chcemy chronić przyrodę. Opowiadałam potem o tym co tu się znajduje. Mówiłam o przyrodzie, o boisku i jego ważnej integracyjnej funkcji. Szczerze mówiąc miałam wrażenie, że byli tym wszystkim średnio zainteresowani.
Natomiast nasza potrzeba posiadania przestrzeni wspólnej do integracji została skomentowana przez dyrektora Wydziału Zagospodarowania Majątkiem. Według niego my takiej przestrzeni nie potrzebujemy bo mamy już remizę strażacką. Remiza podobno została oddana straży pod warunkiem, że lokalna społeczność będzie mieć do nieruchomości pełny dostęp. Co więcej nie wolno im korzystać
z budynku w sposób komercyjny. Według dyrektora możemy zawsze pójść do remizy i skorzystać z jej pomieszczeń, znaleźć dyżurnego
i poprosić o klucze. Mogą oni pobierać opłaty tylko za koszty eksploatacyjne tj. prąd, woda. Tak więc zachęcam, jeśli macie taką potrzebę korzystajcie z remizy. 😉 Pan z zagospodarowania majątku zadeklarował, że na dzień dzisiejszy nie jest prowadzona żadna sprzedaż
w obrębie naszego osiedla. Ale swoją drogą to jest oczywiste, bo czekają na plan zagospodarowania przestrzennego. Za to próbowali sprzedać nieruchomość miasta przy ul. Byszewskiej 16, ale Rada Osiedla zaopiniowała to negatywnie. Będą w tej kwestii próbować dalej.
Tyle zapamiętałam z wczorajszego spotkania. Mam prośbę do pozostałych osób, które przyszły: jeśli chcecie przekazać swoje wrażenia
i spostrzeżenia piszcie na tego maila, ja go potem prześlę wszystkim. W najbliższej przyszłości będziemy prawdopodobnie zaproszeni na kolejną komisję – planowania przestrzennego. Mam nadzieje, że będzie ona w jakiś ludzkich godzinach i że będzie nas więcej. Znamy już stanowisko Pracowni Urbanistycznej i możemy przygotować sobie odpowiedź na ich argumenty. Warto by było również dostarczyć im zdjęcia obszaru, bo są chyba słabo zorientowani.
Pozdrawiam,
Asia Szczepańska